Nieoczekiwany Dar.

Chociaż nie siedzę w wózku inwalidzkim, nie przechodzę chemoterapii, nie często leżę w szpitalu i na ogół wyglądam zdrowo, to pod tą silną powłoką głęboko kryje się słabość.

Dany jest mi dar chronicznej choroby i choć wolałabym odrzucić taki dar, jednakże był on zaproszeniem do niezliczonych momentów łaski, jakich doświadczyłam od Boga. Widzę rzeczy, których dawniej nie dostrzegałam, słyszę to, czego dawniej nie słyszałam, czuję tam, gdzie dawniej była drętwota. Nastąpił całkowity krach, a następnie łaskawa przemiana. W pełni sił, przed chorobą, byłam samowystarczalna, pewna siebie i autorytatywna. Śmiało patrzyłam w przyszłość i dążyłam do obranych celów.

Lecz teraz, w objęciach choroby i słabości, zmuszona jestem do pokornej postawy i całkowitej zależności od Boga. To złamanie wyjawia każdą niepewność, strach, krótkowzroczność i każdy nieznośny aspekt mojego charakteru. Jest już tak od szesnastu lat.

Modlono się nade mną usilną modlitwą wiary o uzdrowienie, szukając woli Bożej w tej trudnej sytuacji. I nastąpiło uzdrowienie z ciężkiej, nieuleczalnej według wiedzy medycznej choroby. Ogromną radość z darowanego mi na nowo życia zastąpiła obawa, że jednak nie wszystko jest całkiem w porządku. Terapia, która miała na celu leczyć nowotworową chorobę spowodowała utworzenie się zespołu, który okazał się chroniczny i również nieuleczalny, jednakże nie zagrażający bezpośrednio życiu.

Byłam badana przez wielu lekarzy i specjalistów, zmieniłam dietę, przyjmowałam rozmaite zioła i suplementy, bez widocznej poprawy. Pogrążona byłam w bólu i bezsile, potęgowanej zmęczeniem i uczuciem beznadziei. Na kolejne modlitwy Bóg wydawał się odpowiadać “nie” lub, w najlepszym razie, “nie teraz”.

W czasie ogromnej słabości zaskoczona zostałam radością, jaką daje mała i prosta posługa. Moja słabość podkreśliła moc Jego działania. W Jego sile jestem w stanie uczynić więcej dla Niego niż wtedy, gdy byłam całkiem sprawna. Bóg postawił mnie w miejscu, o którym nigdy przedtem nie marzyłam i nie podejrzewałam, że sprostam takiemu zadaniu. Pan dał mi więcej zrozumienia i poznania Jego Słowa, możliwość dzielenia się Nim i ufność, że On mi pomoże.

Wprawdzie w dalszym ciągu modlę się o zdrowie, jednakże jednocześnie dziękuję za cuda, jakich Bóg dokonuje poprzez tą chorobę. W nieprawdopodobny i nieoczekiwany sposób przygotował on dla mnie pracę, pomnażając moją radość w Bogu i w innych. On powoduje, że wszystkie rzeczy pomagają mi ku dobremu, Nie planowałam nigdy tego w ten sposób, ale jest to piękne. Dlatego zdaję sobie sprawę, że potrzebuję Boga w każdej chwili, coś, czego wcześniej nie czułam tak wyraźnie.

Jeżeli walczysz z chroniczną chorobą czy słabością, wiedz, że Bóg nie zmarnuje tej szansy by ci pomóc i przekształcić. Pan jest suwerenny i spełnia tylko swój plan, jaki miał dla ciebie od początku wieków. On widzi, słyszy, wie i dba. Jego bliskość i dobroć jest darem w każdej sytuacji.

 

AKH


Leave a comment